Hej, hej filmoholicy! Dziś kolejne Interpretacyjnie, na które wiem, że czekaliście. Muszę przyznać, że miałam z tym
filmem spory problem, bo Millhaven to dziwna, psychodeliczna opowieść oparta na tekście piosenki Nicka Cave'a. Ponieważ jednak interpretuję film, nie przekład tekstu, poznacie tę właśnie wersję – w reżyserii Bartka Kulasa i wykonaniu Katarzyny Groniec.
Millhaven to
teatralnie zaśpiewana
historia Loretty – pochodzącej z tytułowego miasteczka niespełna piętnastoletniej dziewczynki, która twierdzi, że ma najpiękniejsze włosy i oczy w całej okolicy.
Wychowana była w pobożnej rodzinie chrześcijańskiej. Jej matka zawsze powtarzała, że każdy – bez wyjątku – musi kiedyś umrzeć.
Otóż w Millhaven zaczęły dziać się dziwne
rzeczy. Po tygodniach poszukiwań młody Billy został znaleziony martwy w rzece, głowa pana Handmana leżała na dnie fontanny, a psa księdza przybito do drzwi. Pogrzeb
futrzaka odbył się w szkolnym laboratorium, na oczach
uczniów. Ostatnią ofiarą okazała się być pani Colgate, do której jednak policja dotarła na tyle szybko, by kobieta zdążyła wyjawić nazwisko mordercy.
Loretta
przyznała się do wszystkiego, zastrzegając jednak, że nie ma nic wspólnego z zabiciem psa (zawsze była z religii wzorową uczennicą).
Trafiła do przyklasztornego szpitala psychiatrycznego (choć nie jest "Pierwszym lepszym świrem"), gdzie traktowano ją elektrowstrząsami i podawano jej Prozac.
Czy żałuje? Jak najbardziej. Mogła zrobić znacznie więcej. Teraz chce tylko wyzdrowieć, by móc dokończyć swoje dzieło.
Trafiła do przyklasztornego szpitala psychiatrycznego (choć nie jest "Pierwszym lepszym świrem"), gdzie traktowano ją elektrowstrząsami i podawano jej Prozac.
Czy żałuje? Jak najbardziej. Mogła zrobić znacznie więcej. Teraz chce tylko wyzdrowieć, by móc dokończyć swoje dzieło.
Każda historia śmierci to oddzielna zwrotka, po której następuje puenta: Nie znasz dnia ani
godziny, tylko Bóg je zna.
Pod sam koniec filmu, Loretta leżąc wyczerpana po makabrycznym tańcu z pająkami, zmienia nieco jej treść – nie znasz
dnia ani godziny… znam je
tylko ja. Podaje też w wątpliwość piękno jej
zielonych oczy i włosów. Z jej dłoni ucieka złota kulka, powoli zmieniająca się w Słońce rozświetlające
Millhaven.
Tu zaczynają się schody, bo nie pisałabym o tym filmie, gdyby był prosty do odczytu. Zacznijmy więc od rzeczy prostszych, wręcz oczywistych.
Aspekt religijny jest w animacji bardzo ważny. Lotta co chwilę przypomina słuchaczowi, że jest osobą bardzo pobożną, wierną Bogu. Dlaczego więc dopuściła się takich czynów?
Aspekt religijny jest w animacji bardzo ważny. Lotta co chwilę przypomina słuchaczowi, że jest osobą bardzo pobożną, wierną Bogu. Dlaczego więc dopuściła się takich czynów?
Część winy może leżeć po
stronie matki, która od
dziecka przypominała
dziewczynce o nieuniknionej śmierci, która nie widzi wyjątków. Mogło to zrodzić w Loretcie początki psychozy, być może zabijając poszczególne ofiary była pewna tego, że wypełnia boży plan?
Padnijcie wszyscy na kolana,
najprostszą drogę znam do Pana!
Groteskowy taniec, który wykonała dziewczyna (gdy w jej głosie słychać już szaleństwo), jest zarazem oznaką lekkości, z jaką wszystkiego dokonała, jak i swego rodzaju rytuałem. Często bowiem, gdy myślimy o chorej psychicznie osobie, widzimy kogoś, kto śmieje się pomimo/z powodu tego, co zrobił. Lotta przekonana jest o swojej niewinności, co tłumaczyć możemy działaniem w imię Boga.
Jest jeszcze inna wersja. Być może Loretta sama czuje się Bogiem?
Jest jeszcze inna wersja. Być może Loretta sama czuje się Bogiem?
„Tylko Bóg je zna” / „Znam je tylko ja”
Poza tym,
mamy jeszcze Słońce wychodzące niejako z dłoni Lotty. Była o nim mowa na samym początku piosenki, gdy dziewczyna zaznaczyła, iż miasto pokazuje swą prawdziwą stronę dopiero
przy jego świetle. Mówiąc
szczerze, nie za bardzo wiem, co może to oznaczać, ale mam oczywiście kilka opcji. Jedna z nich zakłada, że ponieważ Lotta „jest” Bogiem, jest również Stwórcą. Jest przez to w stanie pokazać w złotym świetle
miasto, które – jak sama twierdzi – uczyniło ją taką, jaką się stała.
Pytanie jednak, czy możemy jej wierzyć.
Pytanie jednak, czy możemy jej wierzyć.
Wytrwały (lub zszokowany) widz dostrzeże podczas napisów końcowych jedną scenę, która prawdopodobnie zmienia wszystko, co do tej pory napisałam.
Pamiętacie psa pastora O'Rye??
Krótka scenka pokazuje nam Lorettę idącą za psem i wyciągającą zza pleców… Młot i gwoździe. Przypomnijmy, że jedynym argumentem, że tego NIE zrobiła, były „szóstki” z religii.
Być może więc zostaliśmy od samego początku oszukani.
Złe i ponure miasto zmieniło małą Lottę w osobę, która czerpie przyjemność z cierpienia bez wyższego celu.
Być może Bóg nie ma dla niej żadnego znaczenia.
Być może ta historia nigdy się nie wydarzyła – Millhaven jest zwykłym miasteczkiem, a Loretta pełną kompleksów dziewczyną pragnącą uwagi.
Złe i ponure miasto zmieniło małą Lottę w osobę, która czerpie przyjemność z cierpienia bez wyższego celu.
Być może Bóg nie ma dla niej żadnego znaczenia.
Być może ta historia nigdy się nie wydarzyła – Millhaven jest zwykłym miasteczkiem, a Loretta pełną kompleksów dziewczyną pragnącą uwagi.
A może Loretta nigdy nie istniała?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz