Wszystko zaczęło się pewnego dnia, kiedy to Sara pożyczyła
mi Porwaną Pieśniarkę. A właściwie już wcześniej, kiedy zażyczyła ją sobie na
18-ste urodziny. Kupując ją nie zwróciłam na nią większej uwagi. Przeczytałam
opis z tyłu książki i pomyślałam SPOKO (typowe dla mnie określenie). Co
dziwniejsze okładka też nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania.
Po tym jak Sara ją przeczytała i opowiadała po krótce,
widziałam w jej oczach błysk. Była cała w skowronkach. Postanowiłam, że ja też
chcę. A chcieć to móc. Zaczęłam ją czytać w ciężkim okresie (dużo nauki,
sprawdziany, kartkówki, projekty), więc zazwyczaj zasiadałam do niej późnym
wieczorkiem, gdzie już po paru wersach oczy mi się same zamykały ze zmęczenia. Kiedy
miałam więcej czasu przysiadłam do niej na ‘’poważnie’’ i…odpłynęłam. To był
dla mnie tak ogromny wstrząs, że nie mogłam w to uwierzyć. Zazwyczaj jest tak,
że dopóki akcja rozwinie się trzeba doczytać do 50-100 stron(w tych grubszych
książkach), a tu już po pierwszym rozdziale zostałam porwana do innego świata.
Tak jak Cecile- główna bohaterka tej niezwykłej powieści. Rudowłosa piękność o
magnetyzującym głosie i ciesząca się zainteresowaniem chłopców w rodzinnym
miasteczku z pozoru wiedzie beztroskie życie, lecz okazuje się, że to
nieprawda. Konflikty rodzinne, wielkie marzenia i chęć dorównania matce
zaprzątają myśli dziewczyny.
W dniu, gdy ma zrobić mały krok ku wielkiej przyszłości
zostaje porwana. Do miejsca, które wydawało jej się być mitem, bajką na
dobranoc – do Trollus. Dowiaduje się, że mieszkańcy tego miasta – trolle,
pokładają w niej ogromne nadzieje na zrzucenie kilkusetletniej klątwy, która
więzi je pod górą. Jak ma to zrobić? Musi jedynie poślubić niezwykle
aroganckiego, czepliwego, złośliwego i nieziemsko przystojnego księcia trolli -
Tristana (mam ciary). Ich małżeństwo ma być wyzwoleniem dla całej społeczności.
Akt małżeństwa łączy ich umysły i emocje. Coraz większa więź między nimi
sprawia, że rodzą się kolejne uczucia. Czy Księżniczka Słońca i Książę Księżyca
podołają zadaniu?
Ważnym wątkiem w książce jest również wątek polityczny.
Okazuje się, że żądza władzy nie jest bliska tylko ludziom. Despotyczny król,
prowadzący rządy żelazną ręką. Czy przestraszony lud będzie miał odwagę wszcząć
bunt?
Czytając ”Porwaną Pieśniarkę” autorstwa Daniele L. Jansen
nie byłam odbiorcą zdarzeń, byłam ich świadkiem. Tajemnicze i mroczne a zarazem
fascynujące miasto trolli wciągnęło mnie do końca. Bogate opisy świata
przedstawionego sprawiły, że moja wyobraźnia szalała. Bardzo interesujący
okazał się zabieg podkoloryzowania obrazu trolli – trochę zaniedbanego na rzecz
elfów, skrzatów czy krasnoludków. Śledząc losy Cecile i Tristana, wcielałam się
w postać dziewczyny (może i dziwne, ale to prawda). Z tą książką przez ułamek
sekundy nie myślałam o czymś innym tzn. przyziemnym, zewnętrznym, niż właśnie o
tym, co zdarzy się za kilka stron. Ktoś może pomyśleć „kolejna fantastyka, nic
ciekawego” i ma prawo, lecz po przeczytaniu jej myślę, że z takowego prawa osoba
nie skorzystałaby. Opowieść, w której razem z bohaterami śmiałam się, bałam,
czułam ból, płakałam, oddychałam i… umierałam by na nowo się narodzić. Piękna,
wzruszająca, pouczająca, wartościowa, ponadczasowa. Kac książkowy murowany.
Dziękuję Ci Saro, za popchnięcie mnie do świata trolli i
bycie częścią niego :)
Cytat: „I
think is in our nature to believe evil always has an ugly face. Beauty is
supposed to be good and kind”
Jeśli chcecie w przyszłości przeczytać recenzję Wiktorii, dajcie znać, chętnie ją namówię!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz