http://kultusarnie.blogspot.com/http://kultusarnie.blogspot.com/p/o-mnie.html


piątek, 18 listopada 2016

Siedzimy w domach, niszczymy książki, czyli recenzenci patrzą inaczej | Nie wiem, to się wypowiem #3

 Hej, hej recenzenci! W sumie to nie tylko, bo choć o nich (o nas) dziś mowa, to post zainteresować może każdego.

   
 Ludzie, którzy czują się na siłach analizować i recenzować książki czy filmy, mają na nie trochę inne spojrzenie niż zwykli czytelnicy czy widzowie. A przynajmniej powinni. Czy tak jest i na czym ta inność polega?

Niszczę książki!

Jak i zapewne wielu innych, którzy po przeczytaniu od razu zabierają się za pisanie recenzji. Oprócz tuszu drukarskiego znajdziemy wtedy na stronach książki coś jeszcze. Jakieś dziwne zapiski - czasem kreślone ołówkiem, czasem długopisem czy kredkami, numerki, spostrzeżenia, odwołania, wykrzykniki. U mnie to znajdziecie. W dużych ilościach. Nie wnikam w to, czy uznacie to za profanację, czy nie.
Na pierwszej stronie zawsze znajdziecie u mnie kilka liczb. Oznaczam nimi numery stron, na których podkreślony jest cytat, którego użyję w recenzji. Czasem bazgram (czy bazgrzę?) po marginesie notując przemyślenia, hasła potrzebne do recenzji, albo po prostu rysuję. To bardzo pomocny zabieg, szczególnie, gdy jest się osobą (tak, o sobie piszę), która częściej ma przy sobie ołówek niż kawałek papieru.

Moje zapisko-notatki w Metrze 2033



Nie mam życia, oglądam filmy

Oglądanie zajmuje mi bardzo dużo czasu. Wszystko potrafi mnie rozproszyć, muszę więc cofać co chwilę do momentu, w którym ogarniam, co się dzieje. Ale nie tylko dlatego. Jestem z tych, którzy przyglądają się kolorom, muszą co chwilę wejść w googla, bo "gdzie ja tego aktora widziałam". Zwracam uwagę na szczegóły, po seansie siedzę nad notatkami (mam z tym problem, to uzależnienie) i zastanawiam się, czemu kolorystyka zmieniła się tak i wtedy. Za chwilę znowu korzystam z pomocy internetu i czytam inne recenzje, wywiady, artykuły na temat filmu. W ten oto sposób przygotowania się do recenzji (nie licząc recenzji na gorąco, gdzie nie przygotowuję się wcale) zajmuje często trzy razy więcej niż długość filmu. 

Robię notatki

O tym już wspomniałam w tym poście kilka razy. Notuję wszędzie i zawsze. W autobusie na bilecie, paragonie, na spacerze w notatce w telefonie, na ręce, w książce. Długopis i ołówek mam w torbie chyba zawsze. Gdy przypomnę sobie scenę z filmu, nagle mnie oświeci i znajdę interpretację krótkometrażówki czy podczas czytania dojdę do niesamowitych wniosków - chwytam pisak i kreślę przemyślenia, gdzie tylko się da. Nie przeszkadzają mi notki w książce, wręcz przeciwnie!


Wiem, że to trochę inny "odcinek" tej serii, powstał głównie jako odpowiedź na zarzuty wobec osób, które piszą blogi. Nie tylko recenzenckie. Bo warto pamiętać, że nawet hobby zabiera czas, a nie jest to na pewno czas stracony.
Pozdrowionka i do napisania.
Hejo!

poniedziałek, 7 listopada 2016

Pudło ze starymi książkami, których nie zamierzałeś czytać... a szkoda.

  Hej, hej książkoholicy!
Do Wielkanocy jeszcze trochę czasu, a ja już powstaję z martwych.
A skoro o śmierci już mowa, to przybywam na odsiecz zapomnianym i zakurzonym książkom, walającym się gdzieś na strychu pomiędzy starym swetrem a śrubokrętem dziadka. Bo wiecie, jest w książkowym świecie (ha! rym!) takie niefizyczne pudło ze starymi księgami. Tak, tak, bo książka może się zestarzeć, będąc w zasadzie całkiem młodą. A to dlatego, że sfera czytaczy albo o niej zapomniała, albo nie wiedziała o jej istnieniu. Strony wtedy żółkną, litery blakną, a magiczna historia pozostaje w umysłach tych, którzy odważyli się po nią sięgnąć.

 
Jestem jednym z tych szczęśliwców, którzy to pudło znaleźli i wzięli z niego jedną książkę. Ale nie jestem sama. Wraz ze mną do walki o równość książek staje kilku blogerów. Bitwa będzie zacięta, bo o wartościową lekturę wcale nie tak łatwo. Na wystawie ich zapewne nie zobaczycie. Nie każda dostała patronat czegokolwiek i kogokolwiek, nie każda widziała na oczy twardą oprawę i tłumy w Empiku ustawiające się, by ją dorwać, przeczytać i napisać o niej na blogu.

Nie przedłużając, przedstawiam wam pierwszą część Rycerzy w obronie zapomnianych i niedocenianych książek. Jeśli poszukujecie czegoś, co doprowadzi was do łez, zmieni wasze życie i sposób myślenia, na nich możecie liczyć. Bo te książki nie leżą już na półkach księgarni, a w naszych "pudełkach".

Lustro Rzeczywistości
Zajęcza Nora
Book Reviews by Anita
Z miłości do książek 

Angelika podesłała mi tekst o książce, która -według niej - powinna zostać wydana ponownie. Chcecie wiedzieć czemu?

"Chcesz poznać książkę, która złamie Ci serce? Oto ona, "Pocałunek Kier" Lynn Raven, który wpisałam na listę ulubionych pozycji, mimo, że na początku nic tego nie zapowiadało. To kawałek świetnej literatury dla każdego fana fantastyki, dziś praktycznie nie do kupienia. W 2012 roku książka ukazała się nakładem wydawnictwa Foka. 
Dowódca armii Kierów, Mordan otrzymuje rozkaz by sprowadzić na dwór królewski uzdrowicielkę Lijanas – jedyną osobę mogącą uratować króla.Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że uzdrowicielka pochodzi z wrogiego Kierom ludu Nivardów i wcale nie chce zostać nigdzie sprowadzona. Kierowie uciekają się do podstępu i porywają Lijanas, aby na czas dostarczyć ją na dwór królewski. Krnąbrna młoda kobieta wykorzystuje każdą okazję, by uciec. Jej wysiłki są jednak daremne, a młoda kobieta zaczyna rozumieć swoich porywaczy, ba! Zaczyna odczuwać do nich coś na kształt przyjaźni. Okazuje się, że leczenie króla to tylko wierzchołek góry lodowej, a uzdrowicielka i Mordan nie są tymi, za których się uważają. Skomplikowana intryga rzuca bohaterów w wir wydarzeń, które zaważą na losach wielu ludzi.
Autorka zszokowała mnie świeżością swojego pomysłu. Wykreowała nowy świat, w którym nie ma wampirów, wilkołaków i zatrzęsienia magicznych stworzeń, są za to zwykli ludzie opanowani żądzą władzy i Kierowie, którzy poza długimi zębami, paznokciami jak szpony i owłosionym ciałem niczym nie różnią się od zwykłych wojowników. Nie jest to romans z ckliwymi tekstami i czułym patrzeniem sobie w oczy. Uczucie jest jedynie tłem najważniejszych wydarzeń: walki z zarazą, wojny, tortur, przeprawy przez pustynię, pościgów i wielu innych wydarzeń. 
Powieści nie można jej jednoznacznie zaszufladkować, bo każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Powieść wciąga, wręcz pochłania, ale dopiero po przeczytaniu około 100 pierwszych stron. To wielowątkowa, pełna przygód historia z cudownie zarysowanymi bohaterami. Męski, silny, honorowy Mordan i pyskata, krnąbrna Lijanas, która ma własne zdanie i nie boi się go bronić to największe zalety książki. Historia bawi, trzyma w napięciu i wzrusza, jak wspomniałam na początku –  łamie serce, by potem znów je posklejać. Serdecznie polecam."

 
 Za to Jadwiga zaskoczyła mnie książką, w której głównym bohaterem stajesz się sam! 

"Ile razy wkurzali cię bohaterowie książek? Często szli nie tam gdzie powinni, robili coś
totalnie głupiego co od razu pakowało ich w kłopoty. Ile razy to ty chciałeś przejąć stery i
samemu zakończyć historię? Na pewno nie raz i nie dwa. Każdy z czytelników marzy by "wejść" do książki choć jeden raz i przeżyć niesamowitą przygodę. Chciałbyś zwiedzić las
baśni, poznać czerwonego kapturka, uratować królewnę śnieżkę lub nie? W którą stronę ty
byś poszedł i gdzie skręcił? Carlo Frabetti daje ci możliwość przekonania się na własnej duszy
jak ty byś postąpił. Książka Księga Labiryntu to nie jest zwyczajna książka. Bo to ty jesteś
głównym bohaterem i sam decydujesz dokąd idziesz. Poprzez pytania na dole strony
przemieszczasz się po odpowiednich stronach i miejscach w Labiryncie. Lecz zanim
przekroczysz drzwi do Labiryntu musisz przejść pewien test. Odpowiadaj tak jak podpowiada
ci serce, i zastanów się nad sobą. Ten test może cię wiele o tobie nauczyć. To twoje wybory
doprowadzą cie do drzwi (lub do wyjścia z książki), a tam zaczyna się przygoda.
Czasem będziesz musiał pomyśleć jak matematyk, czasem jak rycerz. Istnieje też pewne
prawdopodobieństwo, że zostaniesz żółwiem. Wtedy nieco wolniej będziesz się poruszać po
labiryncie. Może to być uciążliwe, zwłaszcza gdy trzeba będzie szybko uciekać. Bo Las nie
zawsze jest bezpieczny. Bądź ostrożny, uważaj komu ufasz, pilnuj ścieżki, niejeden będzie
chciał cię zwieść.
Pamiętaj o jednym: gdy raz wejdziesz do labiryntu musisz go ukończyć, bo inaczej jakaś część
twojego umysłu zostanie tam na zawsze!"

 
Anita nie zaskoczy nikogo, bo pisze o miłości swego życia!

"Książką, którą kocham, zawsze kochałam i zawsze będę kochać, są "Trzej muszkieterowie" Aleksandra Dumas. Cała trylogia! Bo to właśnie ona chyba najbardziej pobudziła moją wyobraźnię do działania, sprawiła, że pokochałam czytanie. Jasne, wcześniej też lubiłam czytać, ale "Trzej muszkieterowie" to był jakiś przełom. Dzięki tej książce pokochałam też literaturę francuską. Gdyby nie Dumas, myślę, że nie poznałabym Hugo czy Stendhala, autorów, których bardzo cenię. 🙂 Uwielbiam powieści, w których jest dużo akcji, intryg i wyrazistych bohaterów. Właśnie tacy są Muszkieterowie ❤ ❤ ❤ "


 
A Justyna weszła dobrze w rolę Rycerza i namówiła mnie do tej książki! 

"Marzenia Kate - Patti Callahan Henry.
Książkę przeczytałam kilka lat temu, ale od tamtego czasu siedzi  w mojej głowie i chyba nigdzie się stamtąd nie wybierze w najbliższym czasie. Co jest w niej takiego? Otóż historia Kate nie jest usłana różami. Tam gdzie z miłości dwojga ludzi rodzi się nowe życie, rodzi się też nowa przyszłość. Jednak nie dla Kate. Dziewczyna oddaje swoje maleństwo do adopcji. Kilka lat później będąc już dojrzałą kobietą, posiadającą u boku dobrego mężczyznę, musi zmierzyć się z przeszłością. Ale czy wszystko będzie takie proste?
  Wzruszająca opowieść o miłości i  przebaczeniu. Opowieść o trudnych decyzjach i jeszcze trudniejszym życiu po ich podjęciu. Historia, którą się pochłania chcąc jak najwięcej się dowiedzieć. Łamiąca serce i zmuszająca do zastanowienia się nad tym co na prawdę jest  w naszym życiu tak ważne. Zapadająca w pamięć i prosząca się o kolejne przeczytanie! :D"

 

Tak oto doszliście do końca pierwszej części Pudła. Uwierzcie mi, czekacie na kolejną! Jeśli i wy je odnaleźliście, koniecznie dajcie o waszej zdobyczy znać w komentarzu. Możecie też napisać do mnie maila, wtedy wasze wrażenia trafią na mojego bloga!
Trzymajcie się i pamiętajcie - nie wszystko złoto, co się świeci. Bo w końcu skarby kryją się głęboko pod ziemią!